
AGRESJA ROŚNIE
AGRESJA ROŚNIE
Mój pierwszy post zaczynał się od pięknej pochwały naszego społeczeństwa, jacy to my zdyscyplinowani, zrównoważeni i jak mądre posunięcia nasz rząd poczynia . Sytuacja zmieniła się radykalnie, choć nie tak wiele minęło czasu. Spędziłam dziś półtorej godziny w kolejce do naszego Warusa, wychodząc tak 9.15. przede mną stał człowiek młody, około 40tki. Uzbroiłam się w cierpliwość, jako że pogoda sprzyja i uznałam to za dobry czas do izometrycznych ćwiczeń mięśni brzucha. Tak o 9.40 jakiś wysoki dobrze zbudowany facet wchodził do kolejki, a jako e odległości między nami wielkie jak między elektronami w atomie, przechodząc pomiędzy mną i nim (ja oczywiście natychmiast oblicze zasłaniam i słucham, w miarę możności uszami z tyłu głowy ;)) zaczął atakować owego człowieka przede mną.
– A pan to co tu? Po sześdziesiątka, jasne! Od razu widać kto taki! po 60-tce, Noooo!
– Jeszcze nie ma dziesiątej – bronił się młody człowiek.
Ale dziesiąta nadchodziła nieuchronnie. Były tylko dwie osoby przed nim – gdy się pokornie wycofał. Tymczasem zaś bez kolejki zupełnie, wgramolił się stary wieprzek. Sorry za tak brzydkie określenie, ale doprawdyż nie mam (nie obrażając prawdziwych wieprzków) innego. Skrzywiony, niski, gruby, stękający wlazł omijając kolejkę – która liczyła wówczas już chyba z 35 czy 40 osób.
Zwróciłam mu uwagę, że kolejka jest dla wszystkich. Wydarł się na mnie aż plując złością.
– A pani co? Ja mam 67 lat! A pani to ile? Jak byśmy tak pokazali dowody osobiste toby się dopiero okazało! Znalazła się! Kto pani jest, żeby mnie pouczać?
Jakaś kobieta przede mną odezwała się, ze nikt tu nie ma obowiązku pokazywać dowodów. osobistych. Ja spokojniutko powiedziałam, że też mam 67 lat i ojca prawie stuletniego pod opieka. (potem żałowałam, że to powiedziałam, ale niestety to się udziela) – A kto jestem? Normalny obywatel jestem, który wie, że przepisy obowiązują dla wszystkich.
Ktoś z kolejki – co tam mówić, on i tak wejdzie.
– A wejdę! Wejdę! Pluł wieprzek wokoło. Ani maseczki na pysku, ani odległości nie zamierzał trzymać. Akurat ekspedientka otworzyła drzwi dla następnego człowieka i oczywiście wpuściła go, jako że trudno było nie wpuścić pchającego się na nią wieprzka. Ja zaś pilnowałam się w środku sklepu, coby się przypadkiem na niego nie natknąć. Jakże to inna atmosfera ludzka niż onegdaj! Na bazarku, gdzie robiłam zakupy w niedzielę, tez agresja ludzka aż kipiała wokół. No, niestety, normalna relacja ssaków zamkniętych w klatkach. Napięcie rośnie i kumuluje się. Jest jak podkład pod dowolny niemal zapłon, gotów wybuchnąć ogniem. Czy pojawi się zapłon zapalający to zarzewie?
Podzieliliśmy się na pokornych schowanych i schowanych agresywnych. Rozsądnych nie tak wielu chyba, choć rząd niestety nie sprzyja w tym momencie rozsądnym.
16 KOMENTARZY
Dzis już 24 kwietnia. Agresja niestety rośnie, i to w niektórych sytuacjach łącznie z moją. Przedwczoraj nie dostałam się do banku bo kolejka na jakieś 25 osób, niemal do końca ulicy. Poszłam wczoraj w okresie „dla staruszków”. Osób 7, ale teksty! Dobrze, że mieli maseczki bo aż pluli złością. – Oni rolnikom teraz chcą dawać pieniądze! wściekał się malutki pokurcz (przepraszam za wyrażenie, ale muszę dać upust własnej agresji) Rolnikom pieniądze chcą teraz dawać, a czyje są to pieniądze? No tych którzy oszczędzają, moje pieniądze! Nie można pomóc wszystkim, a tu znowu komuś, i temu i temu, tak rozdają!.
Nie wytrzymałam i mówię- proszę pana, susza jest, Dobrze, że się wspomaga rolnictwo. Pan sam jeść nie będzie miał co, jak nam rolnictwo upadnie..
– A gdzież,! Rolnicy to sobie poradzą, oni to zawsze potrafią tylko pieniądze wyciagać, A czyje to są pieniądze?! itd
Druga pani z tej samej kolejki tonem, jakby wspierajacym pokurcza – A spółdzielnie ile nakradły?!. Hydrualicy przychodzą, pieniądze biorą niewiadomo ile a potem milonierzy! Firmy zakładają i państwo ich jeszcze wspiera, Milionerom pieniądze daje! Przychodzą tacy hydraulicy!
Ledwo swoje wystałąm. Dzis w kolejce do warzywniaka, niechcący znów kupuje w czasie dla staruszków.
Akurat miałam szczeście być pierwsza, ale za mną już grupka ludzi. Kobieta z niemowlakiem w wózku. Tez pewnie zapomniała, że to „nie jej czas”. Już babka z tyłu woła – A pani, tp przepraszam, gdzie tu stoi? Teraz my tu jesteśmy. Emeryci! Po to ten czas zrobiono, żeby nas chronić!
– Co pani przeszkadza, że ktoś w innym wieku stanie? – pytam – Tez jest w maseczce.
– Bo ja mam choroby współistniejące. A płuca mam chore ! .
– Ja tez mam płuca chore- powiadam – i przede wszystkim uważam, że to co przeszkadza to oddychanie przez maseczkę.
– Co mi tu pani tu mówić będzie! – wołą kobieta. – Lekarzem jestem!
– Lekarze pierwsi umierają – rzucam bez sensu
– Ale pani taktowna! – wołą ktos. No i mamy już co trzeba: Agresja rośnie. Kobieta z dzieckiem usunęła się cichutko. JA mam do siebie pretensje, że uległąm tej atmosferze zamiast spokojnie ćwiczyć oddechy medyatcyjne (aczkowliek trudno jak sie ma pysk zasłoniety). Ale zostawie tu pamięć tej chwili. Jakaż siła tej agresjii,! Jakże to sie potajmnie rozprzestrzenia.
Rzeczywiście to przykre. Oto poddani jesteśmy ogromnemu testowi na wytrzymałość i kulturę osobistą, na wzajemną życzliwość. Jak widać, mało kto zda ten egzamin.
Nadchodzą takie czasy gdzie społeczeństwo oszalało gdy widzą jednego który nie jest taki jak ogół wytykają go palcami, tego o zdrowych zmysłach przeciwko któremu powstaną ponieważ nie zachowuje się jak wszyscy….
W głębi swoich myśli swojej duszy liczę na to że teorie na których temat mam informacje się nie sprawdzą, a czasy się zmienia i zaczniemy dążyć do celów które się tak naprawdę liczą, taka mała dygresja 🙂 w tym momencie obserwuje poczynania Szwedów, ich rządu, nie poddali się panice po długie zimie ludzie zaczynają życie wiosenne, spotkania z bliskimi, pikniki na zewnątrz i zażywanie świeżego powietrza. Będziemy mieć porownanie czy cała ta mistyfikacja z tym zamknięciem to był taki dobry ruch i czy na pewno konieczny, z jakich powodów został on wprowadzony. PS mandaty wystawiane w tym momencie za poruszanie się na zewnatrz są ponoć nielegalne i nie mają wsparcia prawnego ale to trzeba potwierdzić z prawnikiem żeby mieć pewność w 100%
Ktos mi przeslal niewiadomego autorstwa wiersz. Podoba mi sie, podziele sie z Wami. :
Zasnelismy w jednym świecie i obudziliśmy sie w innym
Nagle Disneyowi brakuje magii
Paryz nie jest juz romantyczy
Nowy York juz nie ujmuje
Chinski mur nie jest juz fortecą
A Mekka jest pusta
Usciski i pocalunki nagle staly sie bronią
A nie odwiedzanie rodzicow i przyjaciół
Stalo sie aktem milosci
Nagle zdajesz sobie sprawe, ze wiedza, uroda i pieniadze
Sa bezwartosciowe i nie mozesz za nie zdobyc tlenu
O ktory walczysz
Swiat kontynuuje zycie i jest piekny
To tylko ludzi umieszczono w klatkach
Mysle, ze swiat wysyla nam wiadomosc :
Nie jestes nam potrzebny
Powietrze, ziemia i woda i niebo bez ciebie sa w porzadku
Kiedy wrocicie, pamietajcie, ze jestescie moimi gośćmi
A nie moimi panami
Pani Małgorzato, intuicja tego poety mówi wiele – niestety, ale bliska jest przypuszczeniom wielu osób, a nade wszystko smutna. Jeśli „ktoś” (nie chcę tu opowiadać rzeczy, które brzmią dla większości jak bajki) postanowił nas zredukować, to czyni to. Ponoć – najświezsze informacje, do sprawdzenia – KW przenosi się z ludzi na zwierzęta. Jeśli to okaże się prawdą, to … Ja się modlę o intetrwencję Boga. Może łatwiej będzie jaroszom.
A czemu na zdjeciach dajesz glownie Azjatow ? ( 'Agresja rosnie’ i 'Smiejmy sie’)?
Proste – bo takie zdjecia znajduję za darmo na necie.
Przeczytałem dziś w Wirtualnej Polsce, że (sic!) policja ukarała mandatem pewną kobietę na spacerze za brak rękawiczek ochronnych!!!! A teraz ta pani musi się starać o uchylenie tego 500. złotowego mandatu, jeśli nie chce płacić. Ba, ma na to tylko siedem dni, żeby się odwołać. A gdzież jest przepis pozwalający policji na takie karanie za brak rękawiczek? Gdzie jest nakaz noszenia na spacerze rękawiczek ochronnych? Otóż, Rzecznik Praw Obywatelskich wyjaśnia, że takiego przepisu czy nakazu NIE MA. Ot – a propos anomalii, która może dolewać oliwy do ognia agresji. Nie sadzę, żęby Wirtualna Polska puszczała fake newsy.
Chyba Babcia Mira coś wywąchuje nosem,..
Naprawde ? A moze chodzilo o wejscie do sklepu ? A moze policja dokazuje, niezaleznie od gornych konfiguracji, bo tak czasem po prostu ma ???
A co do fake newsów, przeciekaja wszedzie, czasem tylko podkorowaniem sytuacji.
A moze, oczywiscie, babcia Mira „przewachala”.
„Podkolorowaniem”, oczywiscie
Ważne w tym wydarzeniu jest to, by wiedzieć, co aktualnie obowiązuje obywatela pod grożbą kary i nie dać się wprowadzać w błąd. Przypuszczam, że ukarana mandatem pani mogła na przykła na tyle sprowokować policjantów, że dopuścili się takiego naduzycia. Ale gdyby nie przyjęła (nie podpisała) mandatu, policja sama musiałaby zrezygnować z wezwania jej do zapłacenia, gdyż – jak widać – nie byłoby podstaw prawnych do jej ukarania. .
Pewno i sa ludzie wsciekli, zawsze bywali.
Nie lubię tej formy „my” : my sie podzielilismy nay takich i my innych.
Generalnie Ursynow to i tak spokojna dzielnica, pewno gorzej w centrum.
Ja, na swoim zaczarowanym chic niemalym podworku, jak od zawsze, spotykam wylacznie ludzi milych, troskliwych, z tych, co zawsze przytrzymaja brame, kazdemu. Pewno dlatego nekrologi tu czesto zegnaja takich okolo a nawet ponad 100 lat.
A teraz spokojnie siedza w mieszkankach, bo sa tu male, niektorzy wygladaja z okien lub balkonów, rozmawiaja na odległość.
Czy sa „pokornie” zamknieci ??
A moze wlasnie „rozsadnie”. Zreszta poza sklepem nie ma dokąd isc, bo wokol wylacznie parki.
Jak kupuje w Konstacinie czy w Kierszku, nie obserwuje takich zjawisk. A czy inni ludzie stojacy w kolejce interpretowaliby to tak samo jak ja? Może nie zwróciliby nawet uwagi, zagłębieni we włąsne mysli, albo uznali to za normalne? Na zasadzie „s;a tacy ludzie i tacy”. Ja zaobserwowołam pewne, moim zdaniem zjawisko społęczne, wychdząc z różnicy odczuć zakupów w sklepiku lokalnym na Ursynowei, ale czy mozna uznać to za „próbkę reprezentacyjną społeczeństwa”? i tego co sie dzieje za wielka wodą, jak napisałaś? Ano, nie wiem. .
Na zdrowy rozum, jednak duża szansa, że jest tak w wielkich miastach. no bo w Konstancinie, w Czarnowie i dalej, ludzie albo w ogórdkach swoich, albo po uliczkach śliczniusch w otoczeniu drzew sobie przejdą ii tyle. Nie czują, sądżę, takiego nacisku jak my tutaj. Możliwość wyjścia do swojego ogródka jest jakosciowo czymś innym niż koniecznośc siedzenia w betonie. No, ale i wszelakie rozruchy od miast się zaczynały.
Ciekawie czyta sie co tam sie dzieje 'po drugiej stronie wody’. Jak to nana mowila – 'sa ludzie i ludziska’… i wlasnie w takich czasach wychodzi kto jest kim.
U nas agresji nie widze ale nie ma tez 1.5 godzinnych kolejek. – najwyzej 3-4 osoby staja grzecznie przed sklepem. Ale oczywiscie nie moge uogolniac – nie wiem jak jest w innych dzielnicach….
Pani Kat, rozumiem, że Małżonek juz jest OK. bo by Pani nie pisała tak spokojnie, lecz delektowała sie kwarantanna. Cieszy mnie to. A swoją droga powiedzienie „Są ludzie i ludziska” jest – jak to się mówi – stare jak świat. 60 lat temu wciąz słyszałem je z ust mojej babci. Pozdrawiam.
Ojej, to mnie juz chyba demencja lapie bo wydawalo mi sie ze napisalam gdzies na blogu ze maz wraca do zdrowia. W kazdym razie, dzieki Tomasz, tak, Martin moj juz zlapal sie za gitare czyli wszystko idzie ku dobremu…Cale szczescie i wielka ulga.