
JAK TO SIĘ ZACZĘŁO
Zaczęło się od niezwykle ciężkiej, długotrwałej grypy, przy której omal nie zeszłam sobie śmiertelnie, i która zostawiła mi prezent w postaci chorych płuc. Jeszcze udało mi się coś tam pomóc dziecku, ale po powrocie do Polski trzeba było zająć się sobą. Poruszałam się, jak nie przymierzając, stulatka, no bo mięśnie wymagają tlenu. Pulmonolog nie bardzo wiedział jak mnie zdiagnozować, czy to astma, czy to choroba obturacyjna, w każdym razie zaczęłam dostawać sterydy, których skutki uboczne jednakże bardzo mi się nie podobały. W jakimś momencie zdecydowałam wziąć sprawę w swoje ręce – ostatecznie mój to organizm! Ćwiczenia oddechowe, zioła i w jakimś momencie – rower. Rower pełnił z początku funkcję „wyprowadzania mnie do lasu”, jako że szczęśliwie mam niedaleko obok (5 km) lasy kabackie. Wolniutko się jechało, z wysiłkiem, ale powolutku, wśród sosen, płucka zaczęły się poprawiać. Nie znaczy to,że są dobre. Dobre nie będą już nigdy. Ale – ćwiczone, mogą być sprawne, i jak się okazało, całkiem nieźle sprawne. Zaczęłam robić coraz dalsze i dalsze wyjazdy, aż wreszcie – wyprawy!
Pierwsza wyprawa rowerowa odbyła w 2017 z moim Młodym przez Słonimski Park Narodowy. O mało nie wykończyłam się tam, ale – z wrodzonego uporu pojechałam jeszcze raz. Potem zas, tego samego roku po raz trzeci, i wówczas, to ja wykończyłam (z dumą!) mojego 14-letniego wówczas wnuka. (Zdjęcie z początku strony pochodzi właśnie z tamtej, pierwszej, wyprawy)
Drugą wyprawę rowerową zrobiłam w zeszłym roku, 2019, i tę już udało mi się powolutku opisać, jako, że pisanie jest moją prawdziwą naturą. Zapraszam do poczytania. Będę wam to wysłać w odcinkach, z częstotliwością zależną od ilości chętnych do czytania. Dajcie więc znak, czy przeczytaliście odcinek i macie ochotę na dalszy ciąg.
BABCIA MIRA NA SZLAKU – SZLAK SZWEDZKI Z POLSKIM ZAKOŃCZENIEM.
3 KOMENTARZE
No i udało się posługiwać Tą stronką. Przeczytałam uważnie, starałam się zrobić to ze zrozumieniem. Nie potrafię tak pięknie pisać, jak Ty więc pozostaję Czytelnikiem!!! Fajnie brać udział w takim Projekcie.😉 M.S.
Hej Mira!!! Dziękuję bardzo, że w takiej formule mogę być z Tobą w kontakcie. Twoje przemyślenia trafiają do serca i sprawiają, że się zatrzymujemy i zaglądamy w głąb siebie. To wspaniale, że prowadzisz ten blog, masz we mnie Swoją wierną fankę. Może się zdarzyć, że nie nadążę za Twoim tokiem myślenia, ale wiem jedno:
– odnaleźć spokój, nie ulegać panice to ważne na dzisiaj;
– potrafić cieszyć się z drobnych spraw;
– sprawić sobie radość, nawet malutką;
– dzielić się uśmiechem z innymi;
– wsłuchiwać się częściej w głąb siebie a nie na zewnątrz.
Jeśli cokolwiek uda mi się zrealizować z Twoją pomocą, to będzie krok naprzód.
Już stałaś się moją inspiracją i zrobię porządki z ” przeszłością”. Myślę o stertach „niby” to potrzebnych rzeczy. A dalej….czas pokaże Pisz dla nas….. będzieny uczyć się razem z Tobą jak odnajdywać Radość życia.
Małgosia S
Jakże mi miło, Małgoś,, że trafiłaś do mnie, i to od razu z takim pięknym wyznaniem od serca. 🙂 Blog jest rzeczą dobrą dla mnie, ponieważ z natury jestem pisarzem. Ale rozumiem, że nie dla wszystkich, stąd cenię bardzo każdą osobę, która tu do mnie trafi, i będzie się chciałą dzielić się swoimi myślami z innymi. Ja zaś, starając się nadążyć za duchem czasu,, szykuję się na otworzenie kanału na youtube- to będzie druga, inna forma możliwego kontaktu.