
PORZĄDKOWANIE PRZESZŁOŚCI
Taka sprawa: od lat, nieskończenie już wielu, leżały u mnie sterty materiałów z okresu mojej „pierwszej młodości”. Bardzo sensownie poczynione notatki z trudno dostępnych książek, projekty artykułów, artykuły już zaczęte, niektóre nawet mocno zaawansowane, notatki z dzieł filozoficznych, z moimi przemyśleniami, z trudnych dzieł, od czasów starożytności, przez średniowieczne zawikłania, Kanta i tak dalej i tak dalej. Filozofowie więksi i mniejsi, bardziej i mniej znani, ileż to tego było!
No i leżało to sobie, cenne i wartościowe w odczuciu. Przez pierwsze dziesięciolecia z nadzieją na kontynuację, przez następne dziesięciolecia z szacunku dla mojej pracy, z myślami, że „może komuś się przyda”.
Aż przyszło „wczoraj”. Porządkowanie mieszkania po moich (żyjących jeszcze fizycznie) Rodzicach. Mieszkania nie ruszanego od czasów zamierzchłego socjalizmu, gdzie ich życie przeplata się z moim dzieciństwem i młodością. Już piąty miesiąc porządkuję to, a koniec wciąż nie blisko. Jakież niezliczone ilości książek, jakież nieprzebrane sterty papierów!!!
A wśród tych papierów – ich, niepotrzebne już nikomu, życie. Ojca fascynacja szachami, teatrem, aktorstwem, jego prace ze studiów, jego pisanie. matki notatki, dziergania, działkowe rośliny, pamiętniki skrzętnie zbierane rachunki. Listy, pocztówki, zdjęcia. Nie potrzebne nikomu.
Trudny emocjonalnie proces, bo z każdą rzeczą łączy się jakaś myśl lub przeżycie.
I pomyślałam o swoich papierach.
Tak, były cenne kiedyś. Nie spełniły się. I cóż z tego w kontekście całości naszego Istnienia, w kontekście ludzkiego istnienia w ogóle? Wówczas, w tamtych czasach, gdyby się spełniły, postawiłyby mnie na wyższej pozycji pewnie, może w lepszych układach, może dałyby mi większe poczucie spełnienia. Może. A może i nie.
Jakież to zresztą ma znaczenie teraz? Tamten czas NIE ISTNIEJE!
I nie tylko tamten czas. Tamta osoba, tamta ja- również nie istnieje.
Właściwie była to biedna istota, która była mną; pracowała za dużo, angażowała się za dużo, traciła spotkania, wakacje, słońce i powietrze na pracę. Czemu tak robiła? Czy kochała to, co robi, z całego serca?
Otóż nie. Pracowała, bo miała intelektualną możliwość, ale w istocie – czego nie wiedziała wówczas – chciała udowodnić (matce, czego też nie wiedziała), że jest dobra. Że potrafi.
Biedne, kochane stworzenie. Czy muszę być nim wciąż teraz?
Spaliłam wszystkie papiery z tamtego okresu.
Co pozostało?

Spaliłam papiery, i wraz z nimi spaliłam tamtą zapracowaną, niespełnioną, i, w pewnym sensie, zahukaną, osobę. Jestem lżejsza o jej brak w sobie.
Jestem wielki krok bliżej siebie prawdziwej!
Żadnego żalu! On też został jakby spalony wraz w tym wszystkim, co było. Ani cienia tęsknoty. Uśmiech na gębie i ulga o poziomie, jakiej się nie spodziewałam. Nie tylko duszę, ale jakby ciało mam jakoś lżejsze!
Jakże się cieszę, że nadszedł moment, w którym mogłam powiedzieć jej „pa pa”.
Jak widać i przeszłość wymaga jakiegoś porządku.
4 KOMENTARZE
To ja dziekuje za poruszenie w swoim blogu tak ciekawego i waznego tematu. I jeszcze raz – gratuluje remontu sciany !
Mysle ze podjety temat jest nieslychanie wazny bo przeciez kazdego z nas, predzej czy pozniej, czeka ‘rozrachunek z przeszloscia’ i kazdy inaczej do tego podchodzi
– od patologicznego zbieractwa (hoarding) czyli ludzi ktorzy ktorzy kurczowo trzymaja sie kazdej rzeczy i chca w ten sposob utrwalic pamiec minionych chwil czyli w jakims sensie zatrzymac czas do ludzi ktorzy ta przeszlosc calkowicie odrzucaja..
Widac ze spalenie dokumentow odegralo w tym przypadku pozytywna, oczyszczajaca role , bylo jak zrzucenie przygniatajacego ciezaru ktory utrudnial zycie na pelnym oddechu. Wiec – wielkie gratulacje!
Ale nasuwa mi sie pytanie, czy pozbywajac sie rzeczy mozemy naprawde wymazac przeszlosc ? Czy ta przeszlosc jest w rzeczach czy , mowiac w przenosni, nie ‘wsiaka w sciany’ tak jak dzwieki z przeszlosci w noweli J G Ballard ‘Sound Sweep’. ?
Na koniec, poruszyly mnie powtarzane kilkakrotnie zdania ‘nie potrzebne nikomu’, zdania pelne melancholii i smutku.
“Wsrod papierow niepotrzebne juz nikomu zycie…..Listy, pocztówki, zdjęcia. Nie potrzebne nikomu „-
Ale ja sie na to patrze inaczej – te listy, pocztowki sa niepotrzebne bo spelnily swoja role. Tak jak kamien rzucony w wode tworzy fale ktore ida dalej , choc sam kamien spada . Te 'ripples’ zostaja jakos w nas.
Sporo zgadnień w Twoim komentarzu, kat. Na jedno odpowiem teraz: tak, listy, pocztówki, spełniły swoją rolę. Były przekazem czyjejś myśli i pamięci i wzmacniały istotę, która je dostała..Jednak czy są nadal potrzebne w momencie, gdy życie się kończy? gdy są ich całe stosy? Owszem, mogą być – dla tych, co pozostali, jako żywa pamięć po bliskich. Lub dla historyków, jako świadectwo minionych czasów.
Inaczej własne niedokończone dzieła: myśli twórcze, które nie uzyskały swojego zakończenia, prace, które nie ujrzały światła dziennego, nie uzyskały społecznej akceptacj. To nie są już „rzeczy”, to są informacje, emocje, praca, ujęte w zapis. Pytasz, czy nie „wsiąka to w ściany”? Ależ tak, latami całymi tkwi jak cierń, który tkwi i boli, gdy go tylko poruszysz.
Ale z wiekiem nadchodzi moment, w którym pojawia się zrozumienie, że ów cierń to nic innego jak tylko biedne, uparte Ego. Bo „mogło” sie pokazać, a nie uczyniło tego. No to co? Nadchodzi zrozumienie, e to NIE JEST WAŻNE. Historia na niczym nie straciła. Świat poszedł naprzód i inne istoty rozwijały go pod każdym względem. A tamta istota, która pisała i myślała, istnieje tylko w przeszłości, którą – jeśli pozwolić jej być – ciągniemy z sobą nadal wraz z jej bólem i niespełnieniem. Jest to rodzaj UWIĘZIENIA W PRZESZŁOŚCI., bowiem żadna z tamtych spraw nie może już realnie zaistnieć. Spalenie wszystkiego, co było, jest zatem wyzwoleniem się z tego aspektu tkwiącej „w ścianach” przeszłości. Remont ściany! I ten kawałek przynajmniej jest teraz biały i czysty. 🙂
Dzieki za wielce inspirujący post!
Rozstac sie z niespelniona częścią siebie to akt odwagi ? desperacji ? uczciwosci ? na pewno sily.
Nizamy jak paciorki wspomnienia, pamiatki, zwyciestwa i kleski.
Czepiamy sie pajeczyn zycia.
Gratuluje, inspirujace 🙂