
PRZEMIENIĆ ZŁĄ ENERGIĘ ZMARTWIENIA!
I oto stało się: dziewczyny, które tyle czasu radośnie wrzucały sobie nawzajem wesołe gimpfy i śmieszne historyjki, puściły prawdę. Boją się. Cała duszą martwią się o swoich bliskich, o tych, którzy są daleko. W Anglii, na kwarantannie w Stanach, gdziekolwiek, ale daleko, sami.
Jest to naturalne zjawisko, martwić się o osobę bliską, i towarzyszące nam nie tyko w czasach pandemii. Naturalne – ale to nie znaczy, że potrzebne, ani że korzystne.
Dla nas samych – dla naszych organizmów – energia martwienia się nie jest korzystna ponieważ zmartwienie mocno obciąża nasz organizm. Serce, krążenie, żołądek, płuca. Według medycyny chińskiej, śledziona. Gdy się mocno martwimy, możemy czuć aż ból serca, albo skurcz żołądka, albo ciężko nam będzie oddychać, a nawet gdy organizm nie reaguje tak wyraźnymi symptomami (lub gdy my ich nie odczytujemy), to przy pewnym poziomie zaczniemy się czuć słabi, wyczerpani własnym zmartwieniem. Aż do momentu, w którym sami nie możemy znieść już tego wyczerpania.
Zatem oczywiste jest, ze dla nas emocja ta nie jest wcale dobra. Dlaczego więc ja odczuwamy?
Może być tak, że w gdzieś podświadomości uważamy, że zmartwienie jest wyrazem troski o bliskich, zatem „należy się” martwić, skoro ich kochamy. (Niekiedy zaś jest to symptom utraconej nad kimś władzy, ale o tym w osobnym poście)
Czy nasze zmartwienie pomaga cokolwiek naszym bliskim? Gdy o nim wiedzą – mogą się czuć bezradni i dodatkowo obciążeni tym, że bliscy się o nich martwią. Zmartwienie rodzi zmartwienie, z wszystkimi wyżej opisanymi konsekwencjami dla osoby martwiącej się. Stad dzieci często ukrywają przed rodzicami swoja sytuację czy chorobę – bo nie chcą ich martwić…I kółko się zamyka. Zła energia zmartwienia działa dalej, tworząc między ludźmi, oddalenie, zamiast bliskości.
Energia zmartwienia jest energią kleistą, niszczącą, nie tworząca nic dobrego.
– A co ja mam zrobić, jak ja się o nich martwię! – zawoła ktoś po przeczytaniu tego co napisałam powyżej.
Jak przekształcić tę emocję w coś pozytywnego? To zależy od sytuacji. Jeśli istnieje jakakolwiek możliwość, żebyś zmienił sytuację, która jest przyczyną martwienia się – zrób to!
Jeżeli jednak wiesz, że z jakiegokolwiek powodu nie masz żadnego wpływu na sytuację – odpręż się. Wyluzuj. Odpuść.
A teraz pomyśl o swoich bliskich z całą miłością, jak do nich czujesz. Wyślij w świat energię radości, czując, że ich istnienie w twoim życiu to jest dar prawdziwy. Nie każdy ma takie szczęście, by mieć bliskich, których kocha.
W większości wypadków, nie możemy pomóc. Możemy tylko wytworzyć w sobie stan zaufania – do wszechświata, do Boga, do Losu, do Natury, czy jakkolwiek byśmy to nie nazwali – zaufania, że wszystko co się dzieje, dzieje się dobrze i właściwie.
Możemy praktykować wdzięczność za nasze istnienie i istnienie naszych bliskich, i wysłać w przestrzeń naszą miłość, wdzięczność, zaufanie i radość z istnienia.
Nie tylko odczujesz ulgę i spokój, ale ze zdumieniem będziesz się mogła kiedyś przekonać, że wysłana przez ciebie dobra energia odniosła skutek.
3 KOMENTARZE
To jest gleboko ludzkie. Co ja mowie, zwierzeta tez się martwia.
Oczywiscie, zamartwianie to anomalia psychologiczna, a każde martwienie sie wyniszcza.
Widzę,, Małgorzata, że wystarczy ci rozpatrywanie wszystkiego w kategoriach własnych ocen: to jest dobre, tamto złe, to jest normalne, tamto anomalia. Ale nie każdemu to wystarczy. Napisałam ten post w odpowiedzi na nocne rozmowy z pewną . osoba, która umęczona, poszukiwała odpowiedzi na pytanie, co z tym zrobić. Praktykowanie takiej zmiany wewnętrznej energii, o jakiej napisałam, jest niewątpliwie sztuką, ale sztuką, która potrafi przynieść niezwykłe rezultaty. Oczywiscie biedne zwierzęta tego nie zrobią. Mogą albo pomóc – albo umrzeć ze zmartwienia, czego już dowiedli wspaniali amerykańscy naukowcy w swoich eksperymentach.
Alez oczywiscie, ze widze swiat wlasnymi oczami 🙂
I coz ja takiego powiedzialam ? Ze martwienie sie jest naturalne lecz zamartwianie niezdrowe ?
„Przyjmuje na klatę” i nie zmieniam zdania 😉
A pozytywne czary-mary oczywiscie sa bardzo mile widziane dla nie opornych 😉 i niewatpliwie korzystne zdrowotnie.